Rohdiamant
Pensjonariusz
Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:04, 07 Wrz 2011 Temat postu: T-Touch + małe skoki 7.09.2011 |
|
|
Kiedy spotkałam się z Bix w jej stajni pierwsze me zadanie to były skoki na Plug in Baby. Po wyczyszczeni jej co nie odbyło się od gryzienia i ciągłych przepychanek, wreszcie ona osiodłana stała na środku hali, a ja obok niej. Miałyśmy dwie koperty, mały okser i trzy stacjonaty. Dopięłam popręg i opuściłam strzemiona, a po chwili dosiadłam kobyłkę. Klacz cofneła się i parsknęła. Jej uszy wskazywały nie zadowolenie i to, że już to nie będzie łatwa jazda ^.^'
Zebrałam wodze i jedną ręka poprawiałam strzemiona, a druga pohamowywałam od ruszenia klacz. Kiedy wreszcie skończyłam dałam delikatną łydkę, a ta kłusem się wyrwała. Zrobiłam mała voltę i pół paradę, a następnie przeszłam do stępa. Przytrzymałam go tam po dwóch okrążeniach hali, a następnie przeszłam do wolnego kłusa. Robiłam volty i koło, ósemki i zmiany kierunku. Po około piętnastu minutach takich ćwiczeń przeszłam do stepa i dałam jej chwile wytchnienia. Po około pięciu minutach ruszyłyśmy kłusem, a następnie galopem. Pojechałyśmy tak by najechała na kopertę. Przeskoczyła ją szybko i płynie. Następnie kolejne przeszkody. Na stacjonacie delikatnie się zdenerwowana, ale kiedy dałam jej delikatnej łydki przeskoczyła przeszkodę. Wszystko było dobrze gdyby.
-Kurde - wymsknęło mi się, kiedy klacz nagle zatrzymała się i zaczęła brykać, i stawać dęba.
Kiedy zauważyła, ze nie spadam ruszyła galopem na przeszkodę. Złapałam mocno wodze i odchyliłam się do tyłu. Powstrzymałam ja i zboczyłyśmy z trasy na przeszkodę. Przeszłyśmy do kłusa i przytrzymałam ją, a następnie do galopu i przeszkody, kiedy skończyłam, klacz była trochę spocona. W końcu dość dużo galopowaliśmy. Jechałyśmy teraz kłusem z długa wodzą. Kiedy przeszłyśmy do stepa dałam jej długa wodzę i tak po dziesięciu-piętnastu minutach wróciłyśmy do stajni. Rozsiodłałam ja i wyczyściłam.
Kiedy tak stała w kantarze w boksie stanęłam z boku i zaczęłam kreślić małe kółka w pewnych miejscach jej ciała. Naciskałam a to mocniej a to słabiej, a to mniejsze kółka a to większe zależnie od napiętych mięśni. Po kilku minutach stała odprężona, łeb trzymała na mej klatce piersiowej, a ja kreśliłam kółka na jej uszach.
-Pa - powiedziałam do Bix, kiedy musiałam wrócić już do domu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|